Jeśli ktoś myślał, że po THE RAID: REDEMPTION ilości nawalanki żaden film nie przekroczy, to hola stop ... obejrzyjcie THE RAID 2. Ale zacznę od początku.
Nie byłam zachwycona pierwszą częścią THE RAID, czego opinię wyraziłam tutaj. O ile poziom stoczonych walk rzeczywiście pozytywnie zaskakiwał, o tyle fabuła leżała pokotem, kwiczała i wołała o pomstę do nieba. Jedni mogą twierdzić, że nie o to w tego typu filmach chodzi. Ja jednak za dobry film uważam film kompletny. Taki, który poza walorami estetycznymi posiada sensowną treść i umiejętnie ją przekazuje i tego mi właśnie brakło w pierwszej części.
Do THE RAID 2 podeszłam jak do przysłowiowego jeża. Nastroszyłam się na samym początku oczekując kolejnej miałkiej fabuły z dużą ilością kopanego. Pomyślałam sobie, że jeśli te dwie i pół godziny ponownie przeniosą w ciemnice i lochy to szlak mnie trafi jaśnisty i pogryzę ekran ze zgryzoty. I tylko moja własna wola stopowała mnie, mówiąc "daj szansę i wyluzuj". No i poszło.... a poszło z wielkim hukiem. Każdy kadry, z minuty na minutę rozdziawiał moją japę coraz szerzej, a łomot opadającej szczęki w scenach końcowych było słychać w Kuala Lumpur. Rzadko przetrzymuję tego typu film bez magicznego przycisku "fast forward", gdy tymczasem THE RAID 2 połknęłam jak głodna małpa kit, wciąż mi było mało i z chęcią obejrzałabym go ponownie.
THE RAID 2 zachwycił mnie w każdym calu. Przede wszystkim, to co odróżnia go od części pierwszej, film posiada spójną i sensowną fabułę. Opowiada o wojnie gangów, w której główny bohater, znany z części pierwszej, jest infiltratorem próbującym rozwikłać mafijną pajęczynę. Jego celem jest szef gangu Berandal, aby go rozpracować wkupuje się we względy jego młodego, buńczucznego syna.
Co dzieje się dalej ? Takiej ilości napierdalanki w życiu nie widziałam, a widziałam sporo. Przez bite dwie i pół godziny dostajemy cudowne sceny walki z pięknymi ujęciami. Tłuką się chłopaki na potęgę. A w ruch idą siekiery, młotki, nożyki, butelki, pały bejsbolowe, maczety. W palnik można oberwać również z piłki bejsbolowej, a broń palna używana jest jedynie w ostateczności. Różnorodność tego obrazu jest porażająca w stosunku do pierwszej części. Akcja nie jest osadzona w jednym miejscu, reżyser przenosi nas w przeróżne lokacje urozmaicając sceny walki pościgami samochodowymi, walkami w windzie, WC, metrze, gdzie tylko popadnie.
Jestem kompletnie zauroczona tym filmem, czego się absolutnie nie spodziewałam. THE RAID 2 jest dla mnie na dzień dzisiejszy najlepszym filmem akcji tego roku. To obraz kompletny, a postęp jaki uczynił w tej materii reżyser i scenarzysta Gareth Evans jest piorunujący. Myślałam już, że nikt nie pobije w ilości wylanej juchy i mordobicia mojego oblubieńca Takashi Miike. No niestety Takashi masz godnego siebie następcę. Obraz jest miażdżący, cudownie bolesny i krwawy, łamiący wszelkie bariery kina akcji w scenach walki dotąd. Miód, ale wyłącznie dla widzów o mocnych nerwach.
Moja ocena: 9/10
Byłem i jestem zachwycony pierwszą częścią właśnie za jej prostotę fabularną. Po cichu liczę, że ktoś wyda dwójkę w Polsce choćby na DVD.
OdpowiedzUsuń