Po dość długim, jak na mnie, filmowym niebycie wracam zza światów argentyńskim dreszczykiem o kryminalnym podszyciu AURA. Ostrzyłam sobie dość mocno ząbki na ten tytuł. Nie ma bowiem nic mroczniejszego niż kryminalna opowieść o człowieku profesjonalnie zajmującym się taksydermią, a pieprzyku dodał jakiś czas temu oglądany przeze mnie ciekawy węgierski film TAXIDERMIA.
Pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy i to ogromny atut tej produkcji. Esteban, zawodowy wypychacz zwierząt ma niezwykły dar, który graniczy z obsesją. Cierpiący na epilepsję mężczyzna posiada wyjątkową pamięć wzrokową, a jego hobby to rozplanowywanie zbrodni doskonałej. Kiedy wraz z przyjacielem udaje się na polowanie jego pasja do rozwiązywania i nakreślania zagadek nie do rozwikłania stanie się rzeczywistością. Esteban po latach snucia hipotez będzie miał możliwość zastosowania jednej z nich, by wyjść z opresji cało.
Tak jak już wspomniałam scenariusz jest bardzo ciekawy. Tajemniczość przeplatająca się z niespotykaną dotąd intrygą. Nie jestem jednak do końca zadowolona z tego seansu. Postać Estebana jest nazbyt irytująca. Jego nachalne szukanie guza wydaje się nienaturalne. Można tłumaczyć to życiową monotonią, krzykiem desperacji lub dziecięcą wręcz ciekawością. Mogłabym jeszcze przełknąć irytację tą postacią jednak sam film niesamowicie się dłużył. Gwoździem do trumny były dwie godziny tej monotonii, jakby w półtorej nie można było zamknąć całości. Bardzo lubię Ricardo Darina, który w swej roli był jak zwykle świetny i to dla niego dotrwałam do końca. Jednak mocno zastanawiam się nad kolejnym seansem z filmem reżysera Fabiana Belinskiego. Swoją drogą to ciekawy przypadek kina, który pod kątem technicznym, czy aktorskim jest naprawdę dobry, a którego zabiła nuda wyjąca z ekranu.
Moja ocena: 5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))