Steven Knight posiada niewielki dorobek reżyserski, a jego domeną są scenariusze. Debiut reżyserski KOLIBER nie był obrazem szczególnym, choć obsadzenie w roli wymagającej głębszych emocji Jasona Stathama było posunięciem dość odważnym. I ta odmienna rola aktora była największym zaskoczeniem tego obrazu, co za tym idzie podniosła jego jakość na nowy poziom.
Knight niejednokrotnie udowadniał, że ma głowę do scenariuszy. Był autorem EASTERN PROMISES, AMAZING GRACE, czy DIRTY PRETTY THINGS. I świeżo po obejrzeniu LOCKE nadal twierdzę, że bliżej mu do pisania, niż kręcenia filmów. LOCKE jest filmem o wiele bardziej uniwersalnym, niż KOLIBER, a głównie za sprawą scenariusza. Trudno też przyczepić się do realizacji, bo każdy kto obejrzy ten film stwierdzi, że jest ona niezbyt skomplikowana. Szkopuł jednak tkwi w detalach. I te zostały genialnie rozpracowane.
Trudno jest opisać fabułę bez spojlerowania. Głównym bohaterem jest inżynier budownictwa Ivan Locke. Akcja prowadzona w czasie rzeczywistym nie pozwala nam bliżej poznać bohatera. Wkradamy się w jego przeszłość przez pryzmat rozterek i emocji, które targają nim w ciagu 90 minut jego życia. Życia, które wkracza na nowe tory.
Knight ukazuje bohatera przez pryzmat jego życiowych, rodzinno-zawodowych porażek. Nakłada na barki Locke'a olbrzymią odpowiedzialność. Decyzje, które musi podjąć w krótkim czasie mogą świadczyć o jego odwadze lub/i naiwności. Z drugiej strony te decyzje są próbą rozliczenia się bohatera z przeszłością. Locke karze siebie za błędy swego ojca, udowadniając tym samym, że o wiele więcej odwagi i dojrzałości wymaga prawda, niż ucieczka przed nią i jej konsekwencjami.
Obserwując Locke'a można stwierdzić, że jest to bohater iście tragiczny. Jakiej decyzji, by nie podjął skazana jest na porażkę. Miłość do żony weryfikowana jest brakiem uczucia do innej kobiety oraz silnym poczuciem odpowiedzialności. Miłość do pracy skontrastowano z przedmiotowym podejściem do pracownika. I odwieczny konflikt na tym tle - życie osobiste vs.zawodowe. Knight, prawdopodobnie akcydentalnie, rewelacyjnie uchwycił różnice emocjonalne między kobietą a mężczyzną. Pragmatyzm kontra wulkan emocji. Racjonalizm a temperamentność. Gdy bohater myśli o zbudowaniu swego życia na nowo, jego żona pragnie je zburzyć.
Trudno jest pisać o tak kameralnym, wręcz teatralnym filmie, jakim jest LOCKE nie zdradzając jego fabuły. Każda upływająca minuta telefonicznych rozmów, czy monologów do wyimaginowanego ojca zbliża nas coraz bardziej do bohatera. Ten moment poznawania, wchodzenia w butach w jego życie jest walorem tego filmu. Ciężko jest bowiem utrzymać widza w gotowości przy tak monotonnej scenerii, jaką w filmie zaprezentowano. Stevenowi Knight udało się jednak nie uśpić widza. Ogromny udział miała w tym również genialna kreacja Toma Hardy. Aktor jest wszechstronny i bardzo utalentowany. Potrafi przekonywająco wcielić się szurniętego psychola w BRONSONIE i BATMANIE, fajtera w WOJOWNIKU, romantycznego kochanka w WICHROWYCH WZGÓRZACH, czy zagubionego LOCKE'a. Piękna kreacja, ciekawa filmowa konstrukcja i bardzo dobry scenariusz. To wystarczające atuty, by spróbować sił z tym filmem.
Moja ocena: 8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))