Lubię klimat filmów skandynawskich, niejednokrotnie obarczony sporą dawką melancholii, zwątpienia i przygnębienia. Liczyłam więc na wiele, jednak niewiele otrzymałam.
Fabuła tego filmu nie jest wywrotowa. Oto młoda Jenny i jej równie młody chłopak popełniają karygodny błąd. Wplątują się w narkotykowy biznes, za co zostaną surowo ukarani. Jenny odsiedzi parę długich lat w więzieniu z dala od swojej narodzonej za kratkami córki. A jej chłopakowi życie dokopie jeszcze mocniej. Po wyjściu z więzienia Jenny pragnie odbudować relacje z córką. Chroniczny brak gotówki wpędza kobietę ponownie w szemrane interesy, i jak łatwo się domyślić, różowo się to nie skończy.
Film zaskakuje wizualnie. Cudownie plastyczne zdjęcia i przepiękne ujęcia zachwycają i zachęcają do podążania za bohaterką. I to jedyny atut tego obrazu. Nie wzruszyła mnie natomiast historia kobiety. Nie jest to wina charakterystyki postaci, a sposobu jej ukazania. Jej wewnętrzny dramat, jak dla mnie, był zbyt słabo wyeksponowany. Urwane ujęcia, cielęcy wzrok i wzdychanie czasami nie wystarczają, by oddać ból psychiczny. Reżyser skupił się natomiast na gonieniu za króliczkiem. Bohaterka tak bardzo pragnęła odbudować swoje relacje z córką, że skłonna była podjąć każde, nawet te najdurniejsze decyzje.
Jak dla mnie film na raz. Nie będzie drugiego podejścia, choć obrazki z chęcią bym jeszcze raz podziwiała. Nie zaangażowałam się emocjonalnie w ten film, stąd tak słaba moja ocena.
Moja ocena: 5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))