Nie sądziłam, że moje pierwsze spotkanie z filmem Doborah'y Kampmeier będzie tak przyjemne, choć sam film do przyjemnych nie należy. Sceptycznie do niego podchodziłam. Opis filmu o śpiewającej dziewczynce trochę mnie zniechęcał. Jak się okazało niesłusznie. Świetny obraz z fajnymi zdjęciami i równie fajnymi kreacjami aktorskimi w pierwszym, jak i drugim planie.
Kampmeier przenosi nas w południowe stany Ameryki, cudne namorzynowe lasy, parną i duszną pogodę oraz ciężkie, z punktu widzenia równości rasowej, lata 70-te. W wiejskiej scenerii obserwujemy życie małej Lewellen otoczonej biedą i patologią. Dziewczynka znajduje ukojenie w śpiewaniu i muzyce Elvisa Presleya. I to ona wkrótce boleśnie ją doświadczy.
Obraz Kampmeier prowadzony jest niezwykle konsekwentnie. Od samego początku zachwyca jakość obrazu oraz fajnie poprowadzona narracja. Reżyserka wyśmienicie opowiada o trudnym dzieciństwie małej bohaterki wśród oparów alkoholu, apodyktycznej i bogobojnej babki i ojca, który co rusz znika z jej życia. Lewellen wychowuje się sama, a pozytywne wzorce czerpie od przyjaznych jej czarnoskórych sąsiadów. To oni w chwili największego cierpienia przyniosą małej ulgę i ochronią przed zgubnym losem.
HOUNDDOG to niezwykle przejmujący obraz, który nie tylko pokazuje nam trudy życia w biedzie i ciemnocie, ale porusza temat przyjaźni. Przyjaźni, która nie podlega wyłącznie na wzajemnej wymianie, ale tej bezinteresownej i niekwestionowanej. Kampmeier rysuje nam dość grubą kreską obraz południa Ameryki. Terenów, których mieszkańcy podlegają dość ścisłemu, konserwatywnemu kodeksowi. Gdzie różnice klasowe są mocno naznaczone, a religia w rękach szarlatanów wyrządza więcej szkód, niż korzyści. To miejsce, w którym człowiek uczy się na własnych błędach i niewiele trzeba, by ich los zatoczył błędne koło.
Polecam ten film. Świetny, mocny dramat z genialnymi zdjęciami i fajnymi kreacjami młodziutkiej Dakoty Fanning i Davida Morse'a w drugim planie.
Moja ocena: 7/10 [mocne 7,5]
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))