Ukraiński dramat PLEMIĘ to szczególny obraz. Pozbawiony dialogów film opowiada o grupie głuchoniemych dzieciaków zamieszkujących w szkolnym internacie. Ta grupa młodzieży, pozostawionej samej sobie, bez opieki dorosłych i jakiegokolwiek nadzoru wprowadza nas w świat, którego nie chcemy oglądać. Świat brutalnych zależności, narkotyków, dziecięcej prostytucji i pijaństwa. Choć nikt z bohaterów nie przemawia do nas z ekranu, widzimy jak bardzo są oni zdeprawowani i zdeterminowani, a ich pobyt w internacie to sprawnie funkcjonująca działalność, w której kwitnie kryminalny proceder.
W filmie Slaboshpitsky'ego bohaterowie to tytułowe plemię. Jednostki specyficzne, żyjące w swym cichym świecie, ale za wszelką cenę próbujące odnaleźć się w realiach otaczającego ich świata. Zbyt wczesne wchodzenie w dorosłość skutkuje decyzjami, które nie przynależą do świata dorastających dzieci. Wyzysk, zmuszanie do zarobku we wszelaki sposób, od kradzieży po prostytucję. Ich świat rządzi się prawem silniejszego i to ta grupa bohaterów rozpisuje zadania słabszym.
Zadziwiający jest stopień zdeprawowania i to nie tylko wśród młodzieży, ale również dorosłych, którzy w ich działaniu odnaleźli sposób na łatwy zarobek. Z pewnością ukazane plemię bohaterów to świat dziki, zły i nieprzewidywalny, w którym nie można ufać nikomu, a każdy przejaw zdrowych relacji jest z marszu brukany.
Polecam ten film, choć nie jest on łatwy w odbiorze. Widz musi przygotować się na ciszę płynącą z ekranu, wyłączyć zmysł słuchu i przełączyć się na efekty wizualne. A te są wymowne i niejednokrotnie odrażają swoim naturalizmem. Scena z aborcją, czy nawet końcowa scena wyrównania porachunków zmiotły mnie z nóg. Życie przedstawione w filmie Slaboshpitsky'ego z pewnością nie powinno należeć do życia młodych, dorastających osób. Degrangolada i zepsucie w tym filmie z jednej strony powinno być domeną świata dorosłych, z drugiej zdaję sobie sprawę, że patologia dotyka wszystkie środowiska niezależnie od wieku, czy statusu materialnego. PLEMIĘ nie jest filmem kinowym. Ten intymny obraz, mroczny i brutalny idealnie wpasowuje się w samotne tete-a-tete na domowej, przytulnej kanapie. Nigdzie bowiem nie czułabym się bardziej komfortowo oglądając tak mało komfortowy film.
Moja ocena: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))