Od wielu lat wielka sympatią darzę kanadyjskie kino, zanim jeszcze Xavier Dolan stał się modny. Niestety nie było mi dane ostatnimi czasy, oprócz wspomnianego Dolana, zachwycać się produkcjami kanadyjskimi. Aż do teraz...
LIKWIDACJA, bo taki jest tytuł tego filmu, opowiada bardzo prostą historię ojca, farmera, który chcąc podratować kontakty z córką oraz pomóc jej w trudnych chwilach decyduje się na sprzedaż ojcowizny. Jak widać fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Siłą przekazu są jednak emocje, które za nią się kryją.
Ten film porusza istotne kwestie, które dotyczą każdego z nas. Rodzinne relacje obudowane wieloma negatywnymi emocjami oraz decyzje, bolesne, dotkliwe i przejmujące. Główny bohater nie ma dobrych relacji ze swoją rodziną. Mężczyzna spędził 40 lat ciężkiej harówy na farmie. Odwrócili się od niego bracia, pozostawiając samego w gospodarstwie, by po latach dopominać się o swoje udziały. Żona, która przytłoczona wizją starości wśród owiec odeszła i znalazła sobie może nie lepsze, ale z pewnością wygodniejsze życie w mieście. Oraz córki, które ojca widują z perspektywy banknotów, które im podsyła na podratowanie. Ta historia, choć geograficznie odległa, ani na jotę nie odrywa się od rzeczywistości. Emocje, które kryją się za życiową decyzją bohatera, za niesamowitym wyrzeczeniem i poświęceniem, nie tylko budują ten film, one nadają mu sensu i głębi.
Polecam. LIKWIDACJA nie jest obrazem widowiskowym pod żadnym względem, ale z pewnością jest opowieścią uniwersalną. Początkowa nieśpieszna narracja zostaje powoli okrywana intensywnymi emocjami. I choć piękne widoki mogą nas uśpić, ból i napięcie płynące z ekranu solidnie nas z letargu wybudzą.
Moja ocena: 8/10
Film wydaję się być dość filozoficzny, nostaligczny, dobry jak ktoś ma humor na coś głębszego niż komedia. Osobiście, nie przekonał mnie, ale nie skreślam go. Po prostu nie czuję, że teraz akurat mi przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie!