Zaczynam przygodę z filmem Rolfa de Heer od mocno kontrowersyjnego projektu BAD BOY BUBBY. Australijskie kino wysoko stoi na mojej półce, a kolejny projekt de Heera już czeka w kolejce. Tymczasem polecę Wam mocno schizofreniczne klimaty łączące w sobie psychodelię z holenderskiego BORGMANA i absurd z greckiego KYNODONTAS.
Bohaterem filmu i trzonem fabuły jest Bubby. Chłopiec ukryty w męskim ciele. Ten mężczyzna był przez 35 lat więziony przez matkę w magazynie zaadaptowanym na coś, co miało przypominać mieszkanie. Bród, smród, ubóstwo i mega potężna dawka patologii to składowe, które ukształtowały psychikę Bubbiego.
Historia Bubbiego jest niezwykle brutalną opowieścią. Apodyktyczna matka, królowa stojąca na straży życia człowieka, z którego uczyniła niewolnika własnych paranoi. Bubby z psychiką niedorozwiniętego dziecka w zderzeniu z rzeczywistością jest niczym kalka. Odwzorowuje wszelkie gesty, słowa i zachowania bez kompletnej znajomości zasad panujących w świecie zewnętrznym. Te bowiem, które wyniósł z domu rodzinnego były odzwierzęce, chore, zwyrodniałe.
Odnoszę wrażenie, że postać Bubbiego w filmie de Heera nie ma wyłącznie obnażać patologii. Postać Bubbiego w pewnym sensie odwzorowuje cechy społeczne, które dotykają nas na co dzień. Jednostki chore, które zawsze będą lgnęły do innych chorych jednostek i tę chorobę powielały oraz społeczeństwo, które karmi się takimi przypadkami, niczym widokiem wszelkiej maści frików w cyrku. Wystarczy włączyć telewizor a wszelkiego rodzaju dziwactwa wskoczą nam prosto do talerza.
BAD BOY BUBBY nie należy do najlżejszych filmów. Zarówno fabuła, poruszony problem oraz zobrazowanie postawy bohatera odrzuca i przeraża. Film potrafi sponiewierać, jednak gdy spojrzy się na kreację aktorską Nicholasa Hope'a zachwytom nie ma końca. Jego obłąkana furia przypominała mi genialną rolę Toma Hulce w filmie Formana AMADEUSZ. Ten film spisany jest na wariackich papierach i totalne "krejzolstwo" ze sobą niesie, mimo to polecam!
Moja ocena: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))