Filmem TAJEMNICA ANDROMEDY powróciłam do scenariuszy Micheala Crichtona. Zachęcił mnie do tego bardzo oryginalny pomysł na fabułę z filmu WESTWORLD, który miałam okazję ostatnio oglądać. Nie ukrywam, że to właśnie scenariusze są najmocniejszym punktem obu tych filmów. Oryginalne, nietuzinkowe i niepowtarzalne.
Akcja TAJEMNICY ANDROMEDY ma miejsce w czasie teraźniejszym. Wojsko odkrywa wioskę, w której w dziwnych okolicznościach zmarli mieszkańcy. Grupa naukowców, w specjalnym ośrodku, odkrywa, że za tajemnicą tych zgonów kryje się niespotykany dotąd "wirus".
Z pewnością fabuła jest na tyle intrygująca, że nie odczuwa się zbytnio lat, które upłynęły od czasu produkcji. Na szczęście nie wszystkie istotne fakty zostają nam już na początku przedstawione. Widz dzięki temu przez cały czas trwania filmu jest zaskakiwany. Spory nacisk położono na relacje między politykami, a naukowcami. Rozmycie się priorytetów wśród tych dwóch grup, w sytuacjach kryzysowych może mieć dla ludzkości dość znaczący efekt. Na szczęście nie jest to film katastroficzny. Autor oszczędza nam również wizji apokaliptycznych. To prosta historia o ludzkiej ignorancji, a także ciekawości, która jednocześnie może być zgubna, ale i zbawcza.
Polecam wszystkim fanom filmów z lat 70., jak i osobom szukającym ciekawych filmowych scenariuszy. Michael Crichton lubi bawić się tematyką sci-fi, ale na szczęście nie stara się powielać schematów, a tworzy nowe dotąd nieodkryte tereny.
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))