Ta niskobudżetowa komedia, nakręcona w ciągu niespełna dwóch tygodni zdobywa same dobre opinie i zarówno ten fakt, jak i obecność bardzo lubianej przeze mnie dwójki aktorów Scott - Schwartzman przekonały mnie do seansu. Choć nie jestem fanką braci Duplass nadmieniam, że to oni, jak i sam Adam Scott stoją za produkcją tego filmu.
Fabuła nie jest wymagająca i nie jest to zarzut. Historia opowiada o dwóch parach małżeńskich. Gdy Emily i Alex z synkiem przeprowadzają się do Los Angeles ich największym zmartwieniem jest brak przyjaciół, z którymi rodzinnie mogliby spędzać czas. Kiedy na placu zabaw poznają ekstrawertycznego i ekscentrycznego Kurta szybko przyjmują jego zaproszenie na kolację. Kurt i jego małżonka okazują się zarówno przesympatyczną parą, jak i niezwykle interesującymi ludźmi. Ten wieczór zaowocuje nie tylko kolacją, ale masą nieprzewidzianych zdarzeń, które obie pary z pewnością zapamiętają do końca życia.
Patrick Brice stworzył komiczny obraz młodych małżeństw, które od życia oczekują czegoś więcej, niż wyłącznie bycia dobrymi, przykładnymi rodzicami. Ci ludzie to przede wszystkich chcące wyrazić swoje emocje jednostki z lekka stłamszone w rodzicielskiej roli. Nie trudno sobie wyobrazić, co może się stać, gdy z lekka znerwicowanym osobom zluzuje się smycz. W ciągu jednej nocy ułożeni bohaterowie stają się z powrotem niegrzecznymi osobnikami, którzy do swego spokojnego, nudnego i podporządkowanego życia pragną wprowadzić trochę pieprzu.
Świetna historia dla młodych rodziców i dla młodych małżonków. Spomiędzy humorystycznych scen przedostaje się frustracja, postępujące zgorzknienie, nuda i przewidywalność, które najczęściej są zaczątkiem upadku związku lub kryzysu. Reżyser nie pokazuje nam, jak sobie z rutyną w życiu radzić. Brice raczej uzmysławia nam, że zawsze powinniśmy znaleźć czas na chwilę szaleństwa i spontaniczność, może nie tak wybuchową, jak u bohaterów, ale z pewnością odrobina by nie zaszkodziła nikomu.
Moja ocena: 7/10 [mocne 7,5]
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))