Dużo się mówi o najnowszym film Alejandro Gonzaleza Inarritu ZJAWA. Mało kto jednak wie, że ta historia miała swojego filmowego poprzednika - CZŁOWIEKA Z DZICZY. Film Inarritu nie jest jednak remakem. To dwa różne od siebie filmy, które opowiadają niezwykłą historię amerykańskiego trapera i pioniera Hugh Glassa, choć w filmie Richarda C. Sarafiana z 1971r. bohater nosi inne nazwisko.
Akcja ma miejsce w roku 1822. Generał William Ashley wraz ze swymi kompanami próbuje przedostać się do rzeki Missouri, by przepłynąć nią na południe Stanów. Celem tej podróży jest spieniężenie skór, którymi załadowany jest ich statek. W trakcie tej wyprawy jeden z kompanów gen.Ashleya, Zachary Bass [oryg.Hugh Glass] staje się ofiarą starcia z niedźwiedziem. Generał przekonany o rychłej śmierci Bassa, pozostawia go wraz z dwójką mężczyzn, by ci po jego śmierci go pochowali. Mężczyźni jednak nie czekając na śmierć Bassa, okradają go i pozostawiają samego i bardzo mocno okaleczonego. Bass przeżyje i dzięki swej ogromnej sile woli i chęci życia samotnie przejdzie ponad 300 km kompletnej dziczy do najbliższej osady, żywiąc się wyłącznie roślinami i padliną.
CZŁOWIEK Z DZICZY nie jest faktycznym zapisem zdarzeń, które miały miejsce w tamtym okresie, ale też sedno tej historii pozostało nietknięte. Richard C.Sarafian skupia się na relacjach Bassa z generałem Ashleyem oraz na emocjach bohatera, który wyruszając w podróż zostawił osieroconego synka. Tych dwóch Panów łączy bliska więź. Generał traktuje Bassa, jak syna, a mimo to decyduje się na porzucenie konającego mężczyzny. Obserwujemy zatem zmagania Bassa z samotnością, z bólem, głodem i strachem. Dramaturgia nie jest tu jednak tak wyeksponowana, jak filmie Inarritu. Musimy wziąć jednak pod uwagę, że naturalizm w kinie lat 70. nie był tak drapieżny, jak w dzisiejszych czasach.
Film CZŁOWIEK Z DZICZY obejrzałam po ZJAWIE Inarritu i niestety dało się to odczuć podczas seansu. O ile dzieło Inarritu jest niezwykle emocjonujące, tak w filmie Sarafiana trąci myszką. Brakuje dramatyzmu. Film jest monotonny i niestety na tle ZJAWY wypada nad wyraz blado. Sarafian w ogóle nie porusza eskalacji fizycznej eksterminacji Indian i przejmowania siłą ich terenów, na co Inarritu zwraca naszą uwagę. Sarafian, jak i Inarritu spojrzeli na tę historię w zupełnie inny sposób, budując dramaturgię na przeciwległych biegunach. I choć zakończenia w tych filmach są inne, cel został sprowadzony do wspólnego mianownika, jakim jest pojednanie. Polecam ten film, ponieważ jest on genialnym przykładem, jak na podstawie jednej historii można stworzyć liczne wariacje. Widzimy też proces tworzenia legend. Jeden i ten sam bohater został ukazany w różnym świetle. W CZŁOWIEKU Z DZICZY postać Hugh Glassa, to fajter, którego motywuje niezwykle silna wola życia. Gdy tymczasem w ZJAWIE Inarritu, ten sam człowiek to mściciel, dla którego zemsta to jedyny cel, dla którego warto żyć.
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))