Jest jedna rzecz pewna po obejrzeniu tego filmu - nie zostanę wielbicielką twórczości Szumowskiej, ever.
Już
33 sceny z zycia były dla mnie niestrawne. Równie przytłaczający i ciężko strawny jest ten tytuł.
Mam też swoiste deja vu. Odnoszę wrażenie, że gdzieś już coś podobnego widziałam. Z pewnością wywody puszczających się studentek za kasę były tematem nie jednego filmu. Cóż temat dość wdzięczny.
Nie wiem też, czy było to założeniem autorki, ale bohaterki są zupełnie bezpłciowe. Trudno poczuć do nich sympatię, czy niechęć. Wszystko wydaje się być wysterylizowane, bez większych emocji. W sumie sam film również mnie niczym nie ujął. Opowieści "z pracy" bohaterek, sceny łóżkowe, czy dylematy Pani redaktor (Juliette Binoche), wszystko to było całkowicie beznamiętne. Ani szokuje, ani nie wzbudza współczucia.
Myślę, że problemem Szumowskiej jest opowiadanie o sprawach ludzkich w przeintelektualizowany sposób. Można by prościej, co wcale nie oznaczałoby, że gorzej.
Moja ocena: 4/10 (ktoś w necie napisał, że film jest bardzo słaby, ale daje 3 za fajne cycki Kulig, hmm... ja daję 4 ;-)))
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))