I oto nadejszła wielkopomna chwila :-)) Najbardziej oczekiwany przeze mnie film roku zaliczony...i....
...jest git :-)) Miałam wielkie wymagania, bowiem jestem psychofanką Alienów od wieków i nic mi nie pomoże :-)) Choć nie wszystkie zostały spełnione, wiele budziło mój zachwyt i o to chyba w kinie chodzi. Świetnie obrana forma, rewelacyjny początek. Potem film nieco zwalnia z tempa, by na koniec ponownie przyspieszyć. Brakuje mi jednak hard-core'u. Takiego, jak w całej czwórce Alienów. Momentu kiedy odwracasz głowę, bo wydaje się, że zaraz będziesz celem. Prequel Ridley Scott 'a pod tym względem jest wygładzony i nieco ugrzeczniony. Mam wrażenie, jakby nieco popłynął z całym tym psychologiczno-filozoficznym mumbo jumbo. Na szczęście ma to jakiś sens i ręce i nogi i może dlatego tak nie razi.
Zgodzę się również z recenzentami, że wiele z fabuły się kupy nie trzyma. Ale mam to, że się kolokwialnie wyrażę, w dupie :-)) Od lat całych czekałam na dobre sci-fi z ufokami, z kosmosem, ze statkami kosmicznymi i takimi innymi duperelami, że teraz niewiele mi trzeba, żeby się obślinić ze szczęścia :-))
Fantastyczna obsada. Oczywiście cyniczny android Michael Fassbender, zimna wyrachowana Charlize Theron, boski Idris Elba itp.itd. Jednak mnie najbardziej zachwycił, wbrew ogółu, występ Kate Dickie. Ten jej szkocki akcent rozwalił mnie dokumentnie :-) Wydaje mi się jednak, że już na starcie za dużo kredytu udzieliłam Noomi Rapace. Niestety jej występ okazał się drętwy jak korpus nieboszczyka. Cały czas, w tych zimnych ciemnościach brakowało mi ducha i charyzmy Sigourney Weaver.
Oczywiście wspaniałe zdjęcia Wolskiego. Początkowe sceny nawet w 3D dupę urywały. Piękne. A propos 3D...tym razem nie mam się do czego przypiąć. Mimo, że na ekranie panowały egipskie ciemności, 3D było wyraźne i czytelne. Jedyny mankament to bolące oczy :-))
Generalnie film ssie równo i teraz czekam na
Mroczny Rycerz powstaje
:-))
Moja ocena: 8/10
Szczerze mówiąc, jest to pierwsza pozytywna opinia na temat tego filmu. Ja, jako fan serii "Alien" muszę powiedzieć, że Scott zachował się jak dziecko obrażone, że ktoś bawi się jego zabawkami i postanowił pokazać, że on to zrobi lepiej. Skutkiem tego powstał film nie dość, że z mnóstwem błędów, żeby nie rzec idiotyzmów, to na dodatek niszczący legendę, w paru miejscach niezgodny z tym, co było w "Obcym" i to tym pierwszym, a więc samego Scotta (!). Gdybym miał oceniać ten film jako niezależne dzieło, dałbym mu może ze 4 punkty za efekty, ale że sam twórca traktował to jako prequel, to daję mu tylko 3. Dla mnie to był zawód roku.
OdpowiedzUsuńGdybym teraz miała oceniać ten film, przez pryzmat wszystkich sci-fi wypuszczonych w 2013r. od Gravity zaczynając po The last days on Mars kończąc to obniżyłabym tą ocenę. Ale rok 2012 był słaby w sci-fi i jako wyposzczona fanka nawet idiotyzmów nie dostrzegałam. to był po prostu czysty fan formą :-)
Usuń