Takashi Miike , jak bardzo kocham twoje filmy, tak bardzo mam ochotę Cię teraz udusić. Co za gniot! Jak zwykle pomysł na fabułę rewelacyjny, jednak realizacja pod zdechłym psem.
Miike znany jest ze swojego niekonformistycznego podejścia do thrillerów. Gore, brutalność i okrucieństwo, często przecinane cynizmem niczym brzytwą, w SŁOMIANEJ TARCZY zamienił na psycho - dramę rozpatrującą kwestie moralne. Ciężko się to ogląda, zwłaszcza że dwie godziny akcji zamienione zostały na wybitnie mdłe dialogi. Krew i gore pozostaje w kwestii naszej wyobraźni. A okrucieństwo pozostaje wyborem bohaterów filmu - czy przestępca zasługuje na natychmiastową śmierć, czy powinien zostać poddany jurysdykcji ?
Miike opowiada o mordercy dzieci. Za głowę tego młodego chłopaka dziadek ofiary wyznacza gargantuiczną nagrodę pieniężną. Przestępca bojąc się o swoje życie, sam zgłasza się na policję. Wkrótce czeka go proces sądowy, który ma się odbyć w Tokio. Policja musi przetransportować przestępcę. Jednak wysoka nagroda kusi wielu. Policjanci mają nie lada wyzwanie, by bezpiecznie przewieźć nie tylko oskarżonego, ale wyjść z tego bez szwanku. Łowcy nagród czają się bowiem za każdym rogiem.
Przyznaję, że jak na Miike jest to nietypowa produkcja. Rozlewu krwi tu raczej nie uraczymy. Z pewnością nie w takiej skali do jakiej zdążył nas do tej pory przyzwyczaić. Brutalność też została zawieszona na haku. Tym razem Miike postawił na dramat psychologiczny. Rozpatrywanie kwestii moralnych to motor napędowy filmu. Fabuła niczym zegar z kukułką co chwilę wybija informację: czy bohatera należy zgładzić, czy postawić przed sądem ? Co chwila Miike daje nam dowody zła tkwiącego w młodym przestępcy i równie często ukazuje niespożyte pokłady humanitaryzmu w policjancie, który odpowiedzialny jest za jego bezpieczeństwo. Prostota przekazu jednak razi, głównie za sprawą słabych dialogów. Razi również postać głównego złoczyńcy, a właściwie aktora który odgrywa jego postać. Jest zupełnie nieprzekonujący w swojej roli. Denerwuje zachowanie postaci filmowych. Wydzieranie się, karykaturalne wykrzywianie twarzy i spazmy sprawiają, że większość tych postaci bardziej nadaje się do psychiatryka, niż główny szwarc charakter SŁOMIANEJ TARCZY.
Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak stwierdzić, że Miike jest mocno manieryczny. Kręci te swoje filmidła, jak makaron na uszy z systematycznością zawodowego sportowca. Raz mu to wyjdzie bezbłędnie, a raz płacz i zgrzytanie zębów. Tym razem trafił poza tarczę, a jedynym atutem filmu są naprawdę fajne zdjęcia.
Moja ocena: 4/10
normalnie zżynka oceny ^^ :)
OdpowiedzUsuńrozumiem, że to żart, bo Twojej nawet nie widziałam :-)
UsuńTzn. ocenę wystawiliśmy taką samą, widocznie gusta się spotkały po drodze. No i fakt że ten sam tytuł wpadł nam w weekend to też niezłe. :) Film był naprawdę kiepski.
Usuń(nie masz mnie na blogroll z prawej strony i nie obserwujesz, to nie wiesz co się u sąsiadów dzieje :)
ale mam cię na koncie gmailowym i zawsze wyświetla mi twoje nowo opublikowane reki... dziwne :-)
Usuń