Filmy historyczne nie są moją fascynacją i nie ukrywam, że gdyby nie udział boskiego Madsa w MICHAEL KOHLHAAS z pewnością bym po niego nie sięgnęła. I nic bym nie straciła. Tak jak się obawiałam, udział Madsa to największa wartość dodana tego filmu.
Historia toczy się w XVI wieku. Tytułowy Michael handluje końmi. Jak na owe czasy dobrze mu się wiedzie. Ma pieniądze, piękny dom, żonę i córkę. Idyllę przerywa baron, który w zamian za myto zabiera mu konie, jako gwarancję. Kiedy bohater odbiera swoją własność okazuje się, że baron nie tylko okaleczył jego konie i przyjaciela, ale również doprowadził do tragedii w rodzinie Kohlhaasa. Bohater nie znajdując oparcia i sprawiedliwości na drodze prawnej postanawia zebrać grupę chłopów i samemu ją wymierzyć.
To bardzo ładnie skrojony obraz pod kątem wizualnym. Piękne lokacje, fajne zdjęcia, interesująca ścieżka dźwiękowa, która pulsuje i szumi niczym krew w uszach. Niestety nieumiejętność poprowadzenia historii jest tutaj bardzo męcząca. Nie zostałam zachęcona do śledzenia losów bohatera. Jego droga ku sprawiedliwości okazała się moją drogą przez mękę. Niemiłosiernie wydłużane kadry, które nie wnoszą kompletnie nic do fabuły. Obrazy pędzących koni, mgły, czy szumiących drzew to tylko namiastka tego, co nas czeka w filmie. Fabuła wlecze się, jak makaron, choć motyw zemsty, aż się prosi o akcję, jak z GLADIATORA. Historia wzrusza. Niesprawiedliwość i wykorzystywanie władzy ze względu na pozycję społeczną zawsze burzy krew i wzmaga uczucie złości. Jak tylko się ona pojawiła, tak szybko zgasła. Szkoda... film posiada potencjał, niestety został kompletnie zmarnowany.
Tak jak już wspomniałam, cała otoczka filmu - zdjęcia, muzyka, sceneria są ciekawe i ładnie sfilmowane. Fabuła i prowadzenie historii pozostawia jednak wiele do życzenia. Te dwie godziny filmu spokojnie można by zmieścić w 90 minutach, nie tracąc nic z opowiadanych zdarzeń. Za to Mads... ech, piekielnie zdolny aktor ;-)
Moja ocena: 5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))