Holiłud lubi ckliwe historie oparte na faktach. TAJEMNICA PHILOMENY to nic innego, niż przeciętny film, wzruszający, ale nie odstający niczym od produkcji podawanych w telewizji w niedzielne przedpołudnie. Ot historia młodocianej matki, której siostry zakonne odbierają wbrew jej woli dziecko. Po wielu latach bohaterka targana wewnętrznymi sprzecznościami postanawia odnaleźć swego syna i ogłosić swoje traumatyczne przeżycia światu. Ma jej w tym pomóc były dziennikarz.
To najsłabszy z filmów nominowanych do Oscara w tym roku, a widziałam już wszystkie. Gdyby nie świetny duet Dench - Coogan niewiele osób sięgnęłoby po ten tytuł. Cóż jednak zrobić ? Oskarowe jury lubuje się w tematach gejowskich, antyklerykalnych, a gdy chwyta za serce, to w to im graj.
W tym filmie autentycznie nic nie ujmuje. Przeciętna fabuła, przeciętnie sfilmowana, wręcz razi kliszami (patrz: retrospekcje młodości Philomeny), równie przeciętna ścieżka dźwiękowa i nie robiące żadnego wrażenia zdjęcia. I choć postaci są przemiłe, sympatyczne, a historia bohaterki chwyta za serce, obraz jest szablonowy, a historia ujęta stereotypowo. Czy szkoda ? Mnie nie szkoda. To jeden z tych filmów, który dzisiaj obejrzałam, a jutro przeminie z wiatrem.
Moja ocena: 5/10
Czytałam skrajne opinie na temat tego filmu, niektórych "Tajemnice Filmomeny" bardzo poruszyły i skłoniły do pomyślenia nad przedstawioną w nim tematyką. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mogła go zobaczyć.
OdpowiedzUsuńTematyka jest faktycznie poruszająca. Nie można przejść obok niej obojętnie, jednak sposób jej przedstawienie absolutnie nie zasługuje na nominację, a o Oskarze już nawet nie myślę. Ten film nawet nie umywa się do Ratując Pana Banksa i ról aktorskich, a jednak został on kompletnie zlany przez członków Akademii. I patrząc na Philomenę i Banksa twierdzę, że wyrządzono szkodę temu drugiemu :-)
Usuń