Motyw rywalizacji ojca z synem znamy od czasów mitologii, Starego i Nowego Testamentu, by następnie przez wieki przybierał różne formy i kształty na kartach wielkiej światowej literatury. Po ten motyw sięgnął również izraelski reżyser Joseph Cedar. PRZYPIS nie jest może dziełem wybitnym, porusza jednak ciekawy wątek rywalizacji pomiędzy wydawałoby się najbliższymi sobie ludźmi.
Uriel i Eliezer to uznani naukowcy badający Talmud. Łączy ich nie tylko pasja do zgłębiania tajemnic wielkiej księgi, ale więzy krwi. Ojciec z synem obrali tę samą ścieżkę kariery, która ostatecznie stanie się potężną kością niezgody.
Ten izraelski obraz w niebanalny sposób przedstawia nam powody i skutki zacietrzewienia ojca, który nie może znieść wielkiego sukcesu, jaki odnosi jego syn. Ten problem wynika zarówno z kompleksu, ale również poczucia wielkiej niesprawiedliwości jakiej został poddany Eliezer. Mimo swego talentu i wytrwałości do jego pleców przyczepił się pech. Wielki, włochaty, ze złośliwie wywalonym ozorem. Lata minęły długie, a ból porażki tkwi w bohaterze jeszcze głębszy i jeszcze bardziej pobudzony za sprawą sukcesów syna. Myśl, że poklask i zazdrość innych przeszły mu koło nosa jest wyrysowana na twarzy jego syna. I ten widok, ta myśl sprawia, że odsunął syna od siebie i stał się człowiekiem zgorzkniałym, zamkniętym w sobie, wycofanym i skłóconym z całym światem.
Cedar bardzo obiektywnie buduje relacje ojcowsko - synowskie. Jest moment, w którym film nabiera pozy dokumentalnej. Cedar chronologicznie, wręcz z pieczołowitością kronikarza odhacza kolejne etapy porażki Eliezera i sukcesów Uriela. Pokazuje, jaki głęboki wewnętrzny dramat przeżywa syn widząc nieskrywany żal ojca. Jego starania i troska o ocieplenie stosunków z ojcem wydają się bezowocne. Cedar jednak nie zamyka filmu w sposób jednoznaczny. Historia ma otwarte zakończenie i ono daje nam wiarę w człowieka, który z powodu chorej ambicji i wielkich kompleksów nie chce i nie potrafi cieszyć się sukcesami syna i wspierać go w karierze, którą syn skutecznie zaprzepaszcza próbując zbudować relację z ojcem.
PRZYPIS nie jest filmem nostalgicznym. To trudna fabuła, która skupia się wokół naprawdę smutnej historii. Cedar nie siłuje się na optymizm. W każdym kadrze znajdzie się postać, którą każda osoba z mocnym kręgosłupem moralnym będzie gardzić. Dzięki takiej budowie scen historia nabiera autentyczności. Każdy z nas wokół siebie znajdzie wampira, który skutecznie wyssie energię do tego stopnia, że trudno jest ustać na nogach. Bezsilność jest w tym filmie uczuciem nadrzędnym. Bezsilność wobec losu, ludzi, świata. I choć film prawie niezauważalnie ociera się o optymizm, trudno w nim znaleźć odrobinę pozytywnych emocji. Nawet starania syna wydają się mocowaniem z kolosem. Głową muru się nie przebije, jednak czasami wystarczy podjęta próba, która choć bezowocna może stać się inspiracją.
Moja ocena: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))