Autorzy filmu DAYBREAKERS wzięli na tapet opowiadanie Roberta A.Heinleina "Wszyscy Wy Zmartwychwstali" i poprzez rozbudowanie pierwowzoru stworzyli niezwykle przenikliwą, futurystyczną układankę. Ten film jest przesiąknięty klimatem kina noir z lekko steam-punkowym odcieniem. Niektóre kadry przywołują kino Jean-Pierre Jeuneta, a fabuła mąci w głowie niczym zagmatwana łamigłówka z INCEPCJI Nolana. Nie ma sensu jednak doszukiwać się kinowych pierwowzorów, ponieważ twórcy dość wiernie oddali ducha opowiadania Heinleina. Dzięki temu ta historia nie tylko nabiera znamion oryginalności, ale również zabiera nas w świat, który choć przywołuje w pamięci znajome obrazy jest odrębną, niepowtarzalną całością.
Ciężar tej historii spoczywa na barkach dwójki bohaterów. Agenta, który podróżując w czasie próbuje schwytać szalonego terrorystę oraz młodego mężczyzny, którego niesamowita biografia stanowić będzie trzon tej opowieści.
Niezwykle ciężko jest opowiedzieć fabułę tego filmu w kilku zdaniach nie zdradzając jej sedna. Muszę przyznać, że bracia Spierig idealnie oddali ducha opowiadania Heilneina, a jednocześnie ubarwili je w składowe, które we wspomnianym opowiadaniu nie występują. Scenariusz jest tutaj bardzo dobrze skrojonym studium psychologicznym dwójki bohaterów, ich rozterek związanych zarówno z wykonywaną pracą, jak i z chęcią złamania własnego fatum. Właśnie owo fatum, los, tytułowa predestynacja są motorem napędowym życia bohaterów. Życia naznaczonego bólem i cierpieniem, samotnością i brakiem akceptacji. Bohaterowie stoją na rozdrożu. Z jednej strony oddani swojej pracy, z drugiej podświadomie próbujący przeciwstawić się własnemu losowi. Mimo podejmowanych prób z uporem maniaka wracają do dawnych zachowań, powielając swe dotychczasowe doświadczenia niczym w kserokopiarce.
Obraz braci Spierig w drobnym stopniu zwraca naszą uwagę na kwestię predestynacji. Czy rzeczywiście mając ku temu środki potrafilibyśmy odmienić swój los? Czy nasze życie ma z góry zapisane karty, a kwestia przypadku jest naszym wymysłem i reakcją obronną przed zależnością? Autorzy poprzez los bohaterów snują dywagacje na temat przypadkowości i fatum. Mimo szczerych chęci i środków pewne zwroty w ich życiu są nieuniknione, a na ich tle bohaterowie zachowują się niczym ćmy oślepione światłem.
Bracia Spierig rewelacyjnie oddali tragizm postaci, którego nie odnajdziemy w opowiadaniu Heinleina. Zaryzykuję wręcz stwierdzeniem, że film jest równie dobry, co słowo pisane. Szczegółowo rozrysowana charakterystyka postaci, inteligentne dialogi i wielowarstwowość nadają temu filmowi dodatkowej mocy. Imponująco wypada tutaj Ethan Howke i przypominająca młodego Leonarda DiCaprio Sarah Snook. Dodatkowym atutem są bardzo fajne zdjęcia, ciekawa stylistyka i efekty oraz zajmująca ścieżka dźwiękowa. Trudno mi znaleźć słowo krytyki. Pochłonęłam ten film z wielkim zaciekawieniem od początku do samego końca. I choć fabuła wydaje się być niezłym mixem filmów LOOPER oraz INCEPCJI posiada swoją charakterystyczną mroczną stylistykę kina noir, która będzie wyróżniała go na tle podobnych produkcji. Jednak Ci, którzy będą poszukiwali w tym filmie efekciarstwa i nadmuchanej dynamiki filmów z gatunku sci-fi mogą czuć się zawiedzeni. W tym obrazie efekciarstwo jest jedynie tłem dla ciekawej i intrygującej psycho-dramy.
Moja ocena: 7/10 [mocne 7,5]
Sam czekałem na ten film, gdy pojawiły się pierwsze zagraniczne pozytywne oceny. Czyli szykuje się miła-niespodzianka na zakończenie roku. Ale E.Hawke i sci-fi zawsze dobrze wypadały w sojuszu. Aż szkoda, że w Polsce film wrzucili prosto na dvd.
OdpowiedzUsuńScenariusz mimo wszystko skupia w sobie sporo kontrowersji, może nasi decydenci katoliccy obawiali się protestów i bulwersacji :) Przeczytałam sporo komentarzy twierdzących, że film jest chory. Może ta historia i film są zbyt wymagające dla przeciętnego, polskiego widza. Zbyt mało efektowne i jednocześnie mocno kontrowersyjne. Z drugiej jednak strony, co jak co, ale kontrowersje sprzedają się najlepiej ;)
UsuńPolecam polecam jeszcze raz polecam super muzyka daje 10 na 10 :-)
OdpowiedzUsuń