ŁAŹNIA to przykład kina niezwykle subtelnego, ciepłego, pełnego uroku, które zaraża swoim optymizmem i wiarą w człowieka. Nie każde kino efektowne, skrajnie emocjonalne, czy wysokobudżetowe można uznać za kinową rewelację. ŁAŹNIA ujmuje swoją łagodnością. Ujęciem tematu oklepanego do granic możliwości, jakim są powroty w rodzinne strony i ubraniem jej w ogromną dawkę nostalgii, która się z tym wiąże. Nie ukrywam, że razem z bohaterami poczułam tęsknotę za łaźnią, za jej klientami i za magią, która unosiła się pod jej dachem.
Chiński reżyser Yan Zhang stworzył komedio-dramat o powrocie syna z wielkiego miasta w rodzinne strony. Przyczyna tego powrotu jest dość prozaiczna. Upośledzony brat bohatera przesłał mu pocztówkę ze śpiącym ojcem. Sęk w tym, że namalowana postać przypominała bardziej nieboszczyka, niż śpiącego. Jak się okazało, zarówno ojciec, jak i brat mają się świetnie. Nieplanowany pobyt w domu rodzinnym stał się kanwą do zacieśnienia więzi, pogodzenia się i odbudowania utraconych relacji z ojcem i bratem.
Tytułowa ŁAŹNIA to miejsce magiczne. Prowadzony przez ojca bohatera i jego upośledzonego brata punkt spotkań, relaksu i rozmów. To miejsce, w którym gromadzą się miejscowi i dzielą swoimi doświadczeniami, troskami i zgryzotami. Miejsce, w którym można zaznać ukojenia, nabrać sił i nadziei. W którym życzliwość ludzka ma niesamowitą moc. Łaźnia jest nią przepełniona. Strapiona dusza znajdzie tu swojego wybawiciela, a na garść kłopotów szybko znajdzie się rozwiązanie. Nie byłoby to możliwe bez ciepła, które niesie w sobie ojciec bohatera. Oddany pracy zarówno ciałem, jak i duszą. Kocha i wierzy w ludzi. Jest szanowany i szanuje nawet najbardziej marną jednostkę. Rzadko zdarza się, by wiara w człowieka była tak namacalna. Miłość, która przepełniała to miejsce była zaproszeniem. Każdy czuł się bezpiecznie w tym miejscu, jak gdyby ten starszy człowiek otaczał łaźnię anielskimi skrzydłami.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego kameralnego filmu. Rewelacyjne kreacje aktorskie. Sprawnie opowiedziana historia, która absolutnie nie nuży mimo dość skąpej akcji. Nie ma tutaj fabuły, która przysporzy nas o ból głowy, zaintryguje i podekscytuje. Zhang opowiada historię o ludziach. O ich rozterkach i nadziei, którą w sobie niosą. To film na wskroś przepełniony miłością. Wszelkimi jej kolorami. Miłością braterską, do kobiety, do bliźniego. Film jest przepełniony ogromną dawką subtelnego, ciepłego humoru. Głównie za sprawą kolorowych postaci. Nie ma tutaj miejsca na agresję i pośpiech. ŁAŹNIA przynosi nam ukojenie i spokój, bo taka jest jej rola.
Polecam!
Moja ocena: 9/10
Od tego reżysera poleciłbym jeszcze film "W stronę domu" - także komediodramat, słodko-gorzki ze świetnymi rolami. Jeden z moich ulubionych filmów.
OdpowiedzUsuńDzięki, bardzo chętnie obejrzę.
Usuń