Nie będę tutaj uskuteczniać krytykanctwa, choć film mi się wybitnie nie podobał. A nie będę z prostego powodu - nie jestem odbiorcą tego typu filmów. To film dla dzieci, nastolatków, młodzieży, fanów książki. Tak ja to widzę. Mnie ten film potwornie wynudził. A historia, oprócz paru psychologicznych wtrętów, skutecznie zniechęciła.
To nie był dobry pomysł, by oglądać dzisiaj GRĘ ENDERA. Nie po serii sci-fi, jakie ostatnio dane było mi oglądać. Jedne były lepsze drugie gorsze, ale na tym tle nowy film Gavina Hood'a odpływa w siną dal. Nie zauroczyły mnie ani efekty specjalne, ani aktorstwo, ani zdjęcia. Kompletnie nic. Z ciekawszych wtrętów to z pewnością proces manipulacji młodymi umysłami. A nadmienię szybciutko, że film opowiada losy młodego, nadzwyczaj utalentowanego pod kątem myślenia strategicznego chłopca. W czasach, w których Ziemia narażona jest na atak stworów z kosmosu, armia poszukuje nad wyraz zdolnych dzieci, które po odpowiednim treningu posłużą za przysłowiowe mięso armatnie. Pranie mózgu, propaganda, indoktrynacja i ograniczenie kontaktu ze światem zewnętrznym, w tym z rodziną, to główne narzędzia do wykreowania perfekcyjnego mordercy. Mordercy w imię większego dobra. To tak jakby ktoś zmiksował ŻOŁNIERZY KOSMOSU z FULL METAL JACKET. Anihilacja obcych bez wnikania w ich faktyczne intencje to motyw przewodni pseudo walki z najeźdźcą. Trudno jednak osądzać nie znając większych szczegółów. Z pewnością widzowi łatwiej będzie się zasymilować z historią Ender'a ponieważ jego losy są nam przybliżane. Natomiast efekt i powód powodu wojny traktowany jest dość pobieżnie.
Z pewnością poza tą dziecinną i widowiskową otoczką tkwi poważny moralny problem w angażowaniu młodocianych w wojnę dorosłych. Obawiam się jednak, że w przypadku odbiorców GRY ENDERA, których średnia wieku jest poniżej 16 lat, nikt się zastanawiał nie będzie, nad powodem udziału Endera w tytuowych gierkach. Nie sądzę jednak, by któryś z nich zgłębił nad wyraz rozwiniętą zdolność empatii Endera i szerzej się nad nią zastanowił. I może dlatego ten film jest dla mnie tak ciężko przyswajalny. Z jednej strony mam bowiem bajkę dla dzieci, z drugiej mocny psychologiczny dramat chłopca wrzuconego siłą w świat dorosłych gierek.
Moja ocena: 4/10
Film na pewno nie jest dla fanów książki :) Ta książka została zgwałcona bestialsko - zabrano z niej tylko najważniejsze fragmenty, spłycono historię i postacie i zrobili z tego mega syf. jeden z najgorszych filmów zeszłego roku. Ksiązka jest wielowarstwowa - relacje Endera z Siostrą i Bratem i w ogóle podejście do młodych kadetów. W książce, kiedy Ender zaczyna swoje szkolenie ma 6 lat... Film masakrycznie słaby - nie ważne, czy się lubi takie kino czy nie. To po prostu jest słaby film i nie ma się tutaj czego złapać :)
OdpowiedzUsuńksiążki nie czytałam, a i ten film mnie do tego nie zachęca i nie pozostaje mi nic innego, jak w kwestii marności obrazu się z Tobą zgodzić :-)
Usuń