Powróciłam do kina skandynawskiego i nie był to chyba najlepszy pomysł. Ledwo film się rozkręcił, a przygnębieniem dostałam w twarz.
Ten film to klasyczna historia upadku małżeństwa. Christoffer zabiera swoją żonę do Pragi, by tam załatwić wszelkie formalności związane z przetransportowaniem swego zmarłego ojca do Danii. Ojciec był dla niego obcym człowiekiem. Opuścił go w wieku nastu lat, więc rozgoryczenie i niechęć Christoffera była wielka. Wypełnia jednak prośbę matki.
Już początkowe kadry dają nam do zrozumienia, że między małżonkami coś nie gra. Christoffer spogląda na swoją żonę, jakby zastanawiał się, gdzie jest ta osoba, w której się zakochał. Czy aż tak daleko odeszła ? Okazuje się bowiem, że niewiele ich łączy. Nie mają wspólnych zainteresowań, a i na świat patrzą inaczej. Zdrada kroi się w powietrzu. Jedynie dziecko ich spaja, choć i ono żyje już własnym życiem.
Film mnie jednak nie zachwycił. To już drugi film duńskiego reżysera, który nie bardzo mnie porywa i najprawdopodobniej tak już zostanie. Wątki poboczne są jakby na wyrost. Odwracają uwagę widza od faktycznego problemu. Zagubienie trumny ojca. Jego kochanek, czy dziwna relacja z klubową piosenkarką. Natomiast sceny w prosektorium tchną tanim mistycyzmem. Zupełnie nie docierało do mnie przesłanie, które jak mantrę powtarzał doktor i adwokat. Życie jest ciężkie... no tak, ale co poza tym. To wszyscy wiedzą i jakoś nikomu nie żyje się z tą wiedzą łatwiej.
Do ogromnych plusów zaliczyć można z pewnością małżeńskie sceny dramatyczne i aktorstwo Mikkelsen - Stengade. Bohaterowie to do siebie wracają to się oddalają. Szczują się jak wściekłe psy, by ostatecznie przypieczętować złość miłością.
Madsen w PRADZE ukrywa gdzieś pomiędzy budynkami praskiej starówki pytanie, czy należy ratować miłość, która wygasła, a za którą idzie nastoletni bagaż doświadczeń, wspomnień, emocji. Czy jednak powinniśmy traktować uczucia, jak bibeloty w komodzie ? Czy wystarczy je przestawić i odkurzyć, by czar powrócił ? Czy krocząc tym rozdrożem jest szansa, by ponownie gdzieś się spotkać, i co dalej ? Z pewnością odpowiedzi na te pytania w filmie nie znajdziemy. Będzie on wystarczająco mądry, jeśli po seansie jakiekolwiek pytania sobie zadamy i chociaż spróbujemy sobie na nie odpowiedzieć. Mnie to wystarczyło, choć uczucie niedosytu pozostało.
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))