Ostatni tegoroczny wpis, więc postaram się, by było krótko, co by nie zanudzać. Pierwszy Hobbit z pewnością zrobił na mnie spore wrażenie. Nadal uważam, że LOTR był lepszy, ale.... nie bądźmy wybredni. Bardzo mało fajnego fantasy dla dorosłych w kinach. A ta seria mnie wyjątkowo odpręża i bawi.
Cóż więc mogę dodać o nowym Hobbicie, czego nie dodałam przy moim z nim pierwszym spotkaniu? No niewiele. Nadal urzeka fascynujące uniwersum. Piękne lokacje. Już człowiek zaczyna przyzwyczajać się do tego całego CGI. Można powiedzieć, że nie jest ono przeszkadzajką, a koniecznością. A jest na czym oko zawiesić. Przecudnie nakreślona kraina Elfów i gigantyczny, wręcz monstrualny Erebor, czy zamieszkałe przez ludzi, klimatyczne Miasto nad Jeziorem.
Wydaje mi się, że w PUSTKOWIU SMAUGA spotkamy o wiele więcej przygód, niż w części pierwszej. Dzieje się zdecydowanie więcej na ekranie. Nie odczułam bowiem żadnej monotonii, co bolało mnie w przypadku NIEZWYKŁEJ PODRÓŻY.
Widz jest przenoszony co chwila do innej lokacji. To podgląda walkę z wielkimi pająkami w Mrocznej Puszczy, spotyka się z człowiekiem-niedźwiedziem Beornem, to trafia do pięknego miasta Elfów, obserwuje zmagania Gandalfa z Sauronem, obserwuje próbę oszukania czujnego Smoka, czy też walkę Elfów z Orkami. Nasi bohaterowie co chwila muszą walczyć nie tylko z wrogami, ale też z pychą, złośliwością, zawiścią, rządzą władzy, czy chciwością. Znamienna jest tu scena w Mieście nad Jeziorem i krótka debata między Thorinem a Bardem.
Peter Jackson wprowadza również nowe postaci, niewystępujące w książce. Do takich należy Elfka Tauriel. Czy jest to zabieg konieczny ? Z pewnością nie. Całe te dziwne law story pomiędzy nią a krasnoludem jest absolutną zapchaj dziurą. Do dziś nie mogę wyjść z podziwu jak z kilkudziesięciu stronic można utworzyć trzy częściowy film, z którego każda część trwa po ponad dwie godziny. Mimo to jestem pod ogromnym wrażeniem. Charakteryzacja jest po prostu niesamowita. Dopracowana w każdym detalu. Permanentna akcja. A nawet gdy występuje spowolnienie, luka jest wypełniana sporą dawką humoru. No i zapominasz o nudzie, o banałach, o monotonii. Gdy widzisz biegnącego Bombura wszystkie smutki mijają w oka mgnieniu. Bardzo fajnie bawiłam się na tym filmie. I mimo, że film z lekka jest lepszy od poprzedniej części oceny nie zmieniam.
Moja ocena: 8/10
Oczywiście że chętnie bym zobaczył. Niestety małe wredoty nie pozwolą mi pójść do kina :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku
Wszystkiego najlepszego również dla Ciebie :-)
UsuńBardzo ciekawy film, ogólnie jestem pełen podziwu dla efektów specjalnych,a gra aktorska wysokich lotów. wypas owiec Józefów Mimo to szkoda, że jedną książkę rozbili na trzy filmy, ale lepsze to niż utrata sporej części fabuły.
OdpowiedzUsuń