To najsłabszy film, jaki ostatnio widziałam. Niekoniecznie podnieta wynikająca z zakwalifikowania tego filmu do Sundance 2013 okazała się uzasadniona. Film opowiada bardzo ciekawą historię, ale prowadzoną w tak nieudolny sposób, bez pomysłu i polotu. Jakby autor zjawił się na tej ziemi wczoraj i nie bacząc na wszystkie filmy, jakie powstały do tej pory o psycholach, postanowił nakręcić swój, dziewiczy projekt. Cóż... spieprzył go dokumentnie.
Alexandre Moors na swój pełnometrażowy debiut wziął sobie bardzo intrygujący temat. Oto dwóch czarnoskórych w 2002r. sieje postrach na ulicach Waszyngtonu, zabijając ze snajperki przypadkowe osoby. Dzięki świadkom udało się zidentyfikować samochód przestępcy, tytułowy niebieski Chevrolet Caprice. Snajperem z Waszyngtonu okazał się kilkunastoletni Lee Boyd Malvo oraz jego opiekun John Ammen Muhammad. Obaj przez sąd zostali skazani za popełnione morderstwa. Nastolatek, ze względu na wiek, skazany został na dożywotnie więzienie bez możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. Natomiast Muhammad dostał czapę. A kara śmierci została wykonana poprzez zastrzyk trucizny.
Moors ograniczył film o sceny sprawy sądowej, wyroku, czy egzekucji. Skupił się wyłącznie na dwójce bohaterów. Zagubionym, bez ojca i pozostawionym przez matkę nastolatku Malvo. I jego przyszywanym ojcu. W filmie, aż prosi się o zarysowanie psychologii postaci. Nic z tych rzeczy. Poprzez pobieżne przedstawienie przeszłości Malvo, możemy się jedynie domyślać, że jest niechcianym dzieckiem, którego wychowywała matka permanentnie borykająca się z brakiem pieniędzy. I to one zdecydowały o jej wyjeździe zarobkowym, pozostawiając syna bez żadnej opieki. Moors trochę więcej uwagi skupił na John'ie Muhammad. To facet stanowczy, ale ze schizą spowodowaną rozwodem i odebraniem mu praw wychowywania trójki jego dzieci. Chęć zemsty na byłej żonie tłumaczy poniekąd jego nienawiść wobec ludzi.
Ta dwójka mocno pogubionych ludzi spotkała się zupełnie przypadkowo. Malvo spodobał się John i jego opiekuńczość oraz troska o własne dzieci. Ciepło od niego płynące wzbudziło w chłopcu pragnienie przeżycia takich emocji na własnej skórze. Przykleja się do Johna. Podświadomie liczy, że ten zastąpi mu rodzinę i da miłość, której nigdy nie zaznał. John odczuwa uzależnienie Malvo i postanawia wykorzystać to do swych urojonych planów. Indoktrynuje więc chłopaka, manipuluje jego młody, podatny umysł i kreuje maszynę do zabijania. Sam bowiem jest psychicznie zbyt słaby, by nacisnąć za spust.
Lubię filmy o pokręconych ludzkich duszach, ale ten absolutnie nie wniósł żadnej wartości dodanej, do tego, co do tej pory widziałam. Wręcz pobieżnie i po łebkach potraktował całą psychologię i etap przeistaczania szukającego miłości chłopca w mordercę. A samego John'a ukazał w dość lekkim świetle, bez głębszej analizy jego schiz. Ten psychol okazuje się bowiem zagubionym ojcem, któremu była kobieta wyrządziła taką krzywdę, że postanawia pomścić ją knując morderczy plan. Sam również nie chwyta za spust. Jest tylko prowodyrem, master mind całej operacji. Malvo przy nim to bezlitosne zwierze pozbawione emocji. A przecież to dziecko zupełnie bezradnie wkroczyło w świat, który później narzucili mu dorośli.
Poza tym film nie jest, ani relacją szczegółową z zabójstw. O ich zajściu informują nas telefony świadków na policję. Nie jest również drobiazgową analizą psychologiczną przestępców.
Film jest mdły, nudny i pozbawiony jaj, które aż się proszą w filmach o psycholach. Z pewnością nie jest to film, który wstrząśnie. Obrazy o seryjnych mordercach, do których również zalicza się Malvo i Muhammad, to obrazy o ludzkich zwierzętach. I nie wyobrażam sobie filmu, po którym do takich osobników, jak Gane, Gacy, Dahmmer, czy Bundy poczułabym współczucie.
Moja ocena: 4/10
Mnie ten film uwiódł!! Oceniłem go tylko na 7, ale wciąż zastanawiam się, czy to nie za niska ocena. Film konkret - z pewnością nie dla każdego, ale ja w tym filmie poznałem ciekawą historię, która miała miejsce naprawdę, ale też i w głównej mierze przyczyny tego dlaczego się wydarzyła.
OdpowiedzUsuńno właśnie i w tych przyczynach leży sedno... nie do końca takie zobrazowanie mnie przekonało. Pomyśl sobie o Milczeniu Owiec, Siedem, Taksówkarzu, American Psycho, Henry: portret seryjnego zabójcy, Urodzeni Mordercy, I saw the Devil i pomyśl, czy ten film jest od nich lepszy, lub w równej mierze można go oceniać. W przypadku porównanie Blue Caprice do chociażby America Psycho, to 4 wydaje się opcjonalne :-)
Usuń