BROKEN, bo taki jest anglojęzyczny tytuł tego filmu, to koreańska odpowiedź na japoński film SAMOYOU YAIBA z 2009 roku, a oba te filmy są filmową adaptacją powieści Keigo Higashino. Długo zastanawiałam się nad tym seansem. Do dziś mam bowiem w pamięci ból istnienia, jaki przeżywałam podczas japońskiego odpowiednika. Czy więc zmiana kulturowa w czymś pomogła ? Czy Koreańczykom udało się mnie zainteresować tą klasyczną historią o zemście ? Hmmm..... ?!
Tak jak już wspomniałam fabuła BROKEN to sztampowa historia zbudowana na motywie zemsty. Główny bohater, wbrew prowadzonemu śledztwu, postanawia samemu wymierzyć sprawiedliwość na gwałcicielach i mordercach jego nastoletniej córki.
Pierwszą różnicą, jaką dostrzegłam w porównaniu z japońskim bratem to znaczne odmłodzenie głównego bohatera. Czy jest to jednak atut ? Dla mnie, żaden. W tym kontekście równie dobrze, można by zamienić bohatera na kobietę, postępowanie jak i determinacja nie uległyby zmianie. Ból po stracie bliskiej osoby pojawia się u wszystkich. Druga różnica to przeniesienie środka ciężkości na zobrazowanie inercji społecznej wobec rosnącej agresji wśród nieletnich. W tym przypadku koreański film ujął ten problem w odpowiedni sposób. Brutalność młodych, chuligaństwo, brak odpowiedzialności i niesprawny system sprawiedliwości, który raczej wspiera niż karze staje się tutaj siłą wzmacniającą odbiór BROKEN. Niestety to jedyny atut tego filmu, jaki mnie naprawdę ujął.
Całość zaliczam do naprawdę średniej jakości azjatyckich kryminałów z mściwym podtekstem. Film nie jest pozbawiony brutalności, ale też nie jest ona tutaj szczególnie wyeksponowana. Wątek emocjonalny został nadany bez większych sensacji. Nie odczułam większego zaangażowania w to co przeszedł bohater, a sama fabuła mnie nawet do tego nie zachęciła. Już powoli sama się śmieję pod nosem, bo coś nie mam szczęścia do filmowych adaptacji książki Keigo Higashino. I zastanawiam się, czy ta historia jest tak trudna do sfilmowania, czy tak słaba, by ją filmować w ogóle ?!
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))