Nadrabiania zaległości z Polańskiego ciąg dalszy, choć już naprawdę niewiele mi zostało. Telewizyjne kanały filmowe mają ten plus, że od czasu do czasu potrafią zarzucić stare, dobre kino. Cóż z tego, jak się telewizji nie ogląda i omijają cię takie perełki.
Jak więc opisać LOKATORA, by ująć w pigułce zarówno fabułę, jak i klimat obrazu ? Najprościej ujmując jest to niezwykły mix DZIECKA ROSEMARY ze WSTRĘTEM.
Młody emigrant Trelkowski w poszukiwaniu lokum trafia do paryskiej kamienicy, w której wynajmuje mieszkanie po samobójczyni. Już sama aura tego miejsca wskazuje, że będziemy mieli do czynienia z niezwykle ponurym i mrocznym miejscem. Zarówno lokatorzy, jak i zagadkowe okoliczności samobójstwa poprzedniej lokatorki skłaniają do zastanowienia. Jednak Trelkowski jest zauroczony miejscem i desperacko zabiega o wynajem.
Jakie więc składowe pozwalają nam na porównanie LOKATORA z DZIECKIEM ROSEMARY i WSTRĘTEM. Na pierwszy rzut oka z pewnością miejsce i sceneria. Duszne pokoje, ciemna i mroczna kamienica oraz niezwykle enigmatyczni bohaterowie. Natomiast postać Trelkowskiego dolewa oliwy do ognia. Bohater idzie za przykładem Carol ze WSTRĘTU. Z dnia na dzień coraz silniej odczuwa osaczenie i pogrąża się w świat własnych imaginacji. To co dodaje dodatkowego smaczku LOKATOROWI i ubarwia jego linię fabularną to nadanie obrazowi pewnego rodzaju demoniczności postaci. I tutaj wszelkie podobieństwa kierują nas w stronę DZIECKA ROSEMARY. Trudno bowiem jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy Trelkowski popadł w obłęd, obudziła się w nim skrywana latami mania prześladowcza, czy wpływ miały siły nieczyste zatajone w upiornych charakterach pozostałych lokatorów kamienicy.
Za kotarą grozy kryje się jednak drugie dno. Polański bezbłędnie zobrazował relacje międzyludzkie w grupie "wzajemnej adoracji". Trelkowski jawi się tutaj jako ostatni bastion humanitaryzmu i życzliwości. Ten "rodzynek" po nieskutecznych próbach manipulacji zostaje zdeptany przez ludzką zawiść, nienawiść i uprzedzenia. Trudno nie popaść więc w obłęd w miejscu, które podejmuje wszelkie możliwe ku temu kroki.
LOKATOR to klasyczny thriller psychologiczny. Polański po raz kolejny zastosował piekielnie wymowne ujęcia, by scharakteryzować przygnębiający obraz kamienicy i upadek człowieka zdroworozsądkowego. Kładzie nacisk nie na zdarzenia, jakie miały miejsce, a na psychikę bohatera i jego powolnie pączkującą psychozę. I jak to u Polańskiego bez odpowiedniej oprawy muzycznej film nie nabrałby swej niepokojącej aury. Dla zachęty dodam, że w postać Trelkowskiego wcielił się sam reżyser i trudno mu zarzucić, że zarówno przed, jak i za kamerą wypada wręcz rewelacyjnie.
Moja ocena: 7/10 [ale to mocne 7,5]
Od dawna szykuję się o obejrzenia tego filmu. Ciekawa recenzja ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam, mnie ten seans zabrał kilkanaście lat zwłoki ;-)
Usuń