Mister i Pete to dwójka chłopców z getta w Brooklynie. Mieszkają w blokowisku przepełnionym ćpunami, prostytutkami, alfonsami. To miejsce, w którym bezdomni są naturalnym wypełnieniem krajobrazu. Nie jest łatwo dorastać w takim środowisku zwłaszcza, gdy nasi mali bohaterowie pozostawieni na pastwę losu zmuszeni są przejść błyskawiczny kurs dorosłości. Czy życie okaże się dla nich łaskawe ? Szczerze polecam przekonać się samemu.
Ten obraz mimo swej przejmującej treści jest niezwykle ciepłą opowieścią o przetrwaniu w betonowej dżungli i przyjaźni. Reżyser George Tillman w niezwykle lekki i przejrzysty sposób realizuje swoją wizję dzieciństwa w miejscu do tego nieprzystosowanym. Mali bohaterowie wykazują niezwykłą wolę przetrwania. W nowojorskiej dżungli każdy dzień staje się walką, którą musisz wygrać. Brak oparcia w rodzinie determinuje. Przyjmują na siebie rolę dorosłych, a jedynym wrogiem nie jest otoczenie, w którym przebywają, a bezduszny system, który czyha by pozbawić ich iluzorycznego poczucia bezpieczeństwa.
Przyglądając się bohaterom nie sposób wyzbyć się uczucia, że nie takie dzieciństwo powinno przechodzić dziecko. Samotne, z matką prostytutką lub narkomanką. Szukające łatwego zarobku, by wypełnić michę. Tillmanowi cudownie udało się złagodzić ten zatrważający obraz. Jego styl przypomniał mi wczesne prace Spike'a Lee. Ścieżka dźwiękowa, która nadaje kolorytu, dialogi bardzo naturalne, obraz ulic Brooklynu i jego kolorowej społeczności, czy nakreśleni bohaterowie, jakby wyciągnięci wprost z ulicy. Ten amerykański sen zbrukany krwią i plwocinami nabiera wyrazistości, a mali bohaterowie swoją determinacją i wolą życia niosą nas ponad chodnikami tego brutalnego miejsca.
Jestem całkowicie kupiona tą historią i sposobem jej zobrazowania. Mimo kilku fajnych kreacji zawodowych aktorów - Jennifer Hudson, Anthony Mackie, czy Jeffrey'a Wright, obraz zdominowała para małych bohaterów i ich marzenia o nowym, lepszym życiu. Polecam!
Moja ocena: 8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))