Miło wspominam francuskie horrory. Do dziś pamiętam MARTYRS, czy FRONITIERES. Może dlatego, że nie są to zwykłe straszaki, które powoli stają się tak sztampowe, że ich przewidywalność zdewaluuje odbiór. Opowiadając o mrocznej naturze człowieka pobudzają zdecydowanie bardziej wrażliwe nerwy widza. Podobną tematykę w BLADYM STRACHU obrał reżyser Alexandre Aja [ROGI, PIRANIA 3D, LUSTRA]. I muszę przyznać, że mimo zastosowanego schematu film oglądało się wybornie.
BLADY STRACH to historia o dwóch młodych dziewczynach, które wyjeżdżają do domu rodzinnego jednej z nich, by tam w wiejskiej atmosferze oddać się nauce. Nie będzie jednak dane dziewczynom zaznać spokoju i sielskości. Gdy tylko zjawią się na miejscu dopadnie je psychopata, który wytłucze w pień całą rodzinę pozostawiając przy życiu dwie bohaterki. Jednej z nich uda się jednak zbiec, dzięki czemu podejmie próbę wyrwania swojej przyjaciółki z rąk podłego oprawcy.
Nie jest to jednak koniec tej opowieści, bowiem w końcówce czeka nas miła niespodzianka. Całość nie jest również pozbawiona scen okrutnych i brutalnych, a film jest utrzymany w mocno surowej i chłodnej atmosferze. Jest to znakomita propozycja dla fanów slasherów. Krew się leje, ofiary wyją z bólu, a prześladowca jest zimny, niczym śnięta ryba w Bałtyku.
Polecam!
Moja ocena: 7/10
Oglądałem film kawał czasu temu, nie wiem jak odniósłbym się do niego dziś. Pamiętam, że wtedy rozwalił mnie po całości, podobnie jak w przypadku chociażby "13 duchów", ale miałem wtedy naście lat, no i Cecile de France... pierwsze filmowe zauroczenie ;). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń