Najlepiej, jakby nikt nie opisywał fabuły filmu DOTKNIĘCIE MROKU. Najfajniejszy jest w nim bowiem moment zaskoczenia. Nie lubię gatunku found footage i ta forma kręcenia mocno mi przeszkadzała. Gdy jednak nałożymy na siebie gatunek, fabułę, efekty - całość wypada naprawdę nieźle.
Jak opisać historię, by nie zdradzić jej sedna ? Nie będzie łatwo. Film zaczyna się wręcz idyllicznie. Dwóch przyjaciół postanawia wybrać się z Kanady w podróż do Europy. Pełni entuzjazmu i energii wyruszają do Barcelony, gdzie mają spotkać się ze znajomymi muzykami. Nic nie zwiastuje nadciągającej tragedii. Podczas pobytu w Paryżu, na jednej z nocnych imprez spotyka ich nieprzyjemne zdarzenie. I na tym etapie rozwoju akcji pozostańmy.
Tak jak już wspomniałam, chwila konsternacji, umiejętne zbudowanie napięcia kompletnie uśpiły moją czujność. Reżyser bardzo fajnie nakreślił aurę zaskoczenia i tajemniczości wokół dziwnej przypadłości jednego z bohaterów. Czułam się jak dziecko zwiedzione na manowce, kiedy faktycznie odkryłam powody dziwnego zachowania bohatera.
AFFLICTED nie jest filmem zbyt brutalnym, ani przerażającym. Kiedy widz oswaja się z zamysłem autora scenariusza historia zaczyna być intrygująca. Co się stanie dalej z bohaterem ? Czy z tego wyjdzie ? I jakie będą dalsze jego losy ?
Mimo ciekawej fabuły, fajnie zbudowanego napięcia, dodatkowym plusem jest charakteryzacja i efekty. Nie zmieni to jednak mojego nastawienia do found footage i pokuszę się o stwierdzenie, że bez tej formy film wypadłby jeszcze lepiej.
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))