Hasło - Clint Eastwood i wszyscy kinomanii nadstawiają ucha w pogotowiu. Niestety nie takiego chcę Clinta filmy oglądać. Nie taki mnie interesuje. I kompletnie mnie nie fascynuje.
JERSEY BOYS to kino wyjątkowo skierowane do fanów czwórki śpiewających chłopaków z THE FOUR SEASONS. Boysband z lat 60-tych, który zrobił wielką karierę i nagrał kilka szlagierów, evergreenów, które z pewnością każdy zna, choć nazwa zespołu kompletnie nic nie mówi.
Clint pokazuje nam zarys powstawania grupy i ich perypetii. Od chłopców z Jersey, potomków włoskich imigrantów, którzy między kolejnymi włamami podśpiewują sobie w lokalnych barach. Po problemy poszczególnych członków zespołu i ich drogę na wielką scenę.
Powiem szczerze, że obraz mnie absolutnie nie zafascynował. Clint przesadził z czasem. Ponad dwie godziny wyśpiewywania kolejnych songów, problemy z rodziną, z prawem. Rozpad zespołu i ciężkie życie w trasie ... cóż, to wszystko już było. To wszystko doskonale znamy. Nie jeden wielki muzyk przeszedł podobną gehennę i niejeden przejdzie. A historia w ujęciu Eastwooda jest mdła i mało zajmująca. Daleko jego filmowi do tak świetnych filmowych biografii o muzykach, jak RAY, czy SPACER PO LINIE.
Aktorsko też bez rewelacji. Oprócz Christophera Walken'a nie kojarzę żadnego z głównych aktorów. Winą mogę obarczać mój kompletny brak zainteresowania serialami. Jakby nie patrzeć nikt nie zrobił wielkiego wrażenia.
Od strony technicznej nie można JERSEY BOYS nic zarzucić. Ciekawie prowadzona narracja - z punktu widzenia każdego z bohaterów. Fajne zdjęcia, scenografia i charakteryzacja odpowiadająca filmowym czasom. Nic to jednak w porównaniu z moim absolutnym brakiem zainteresowania. A i Clint nie połasił się, by mnie historią swoją zaintrygować. Nudne, mdłe i bez wyrazu.
Moja ocena: 4/10
Wow! Gdzie oglądałaś? W Polsce chyba w końcu nie będzie w kinach :( Jestem ciekawa jak wypadł Vincent Piazza, ale widzę z tego co piszesz, że słabo :(
OdpowiedzUsuńW necie już hula b.dobra wersja. Piazza, jak i jego koledzy wypadli przyzwoicie. Ale nie znam jego twórczości w ogóle, więc trudno mi ocenić, czy wypadł lepiej, czy gorzej. Z pewnością bez szału :)
Usuń