Bruce'a Robinsona można zaliczyć do utalentowanych scenarzystów. Scenariusze do filmów POLA ŚMIERCI, PROJEKT MANHATTAN, czy DZIENNIK ZAKRAPIANY RUMEM, którego również był reżyserem, wyszły spod jego pióra. I jak w przypadku wymienionych filmów, tak i w obrazie WITHNAIL & I to scenariusz i dialog grają pierwsze skrzypce.
Robinson przenosi nas do Londynu późnych lat 60-tych, w którym dwójka bezrobotnych i sfrustrowanych aktorów, przymierających głodem, postanawia wykorzystać koneksje rodzinne, by zrobić sobie wakacje na wsi. Ich motywacją z pewnością nie była chęć odpoczynku, a raczej pomór związany z brakiem kasy i dochodów. Wyjazd do domku bogatego wuja wprawdzie nie przyniesie im upragnionego spokoju, ale nam da sporo frajdy.
Robinson genialnie oddał środowisko biednych intelektualistów, którzy z braku grosza przy duszy i wrodzonego lenistwa oczekują, że sukces zapuka do ich drzwi. Na przykładzie filmowej dwójki przyjaciół dostrzegamy różnice klas w brytyjskim społeczeństwie. Leniwa i roszczeniowa arystokracja kontra aktywna klasa robotnicza. Autor scenariusza genialnie zbudował charakterystykę postaci. Ukazał ich różnorodność, budując przy tym kalejdoskop kolorowych typów. To nad ich głowami roztoczył parasol, pod którym skrywa się sporej dawki humor, ironia i cynizm. Bohaterowie w oparach narkotycznej maligny i alkoholowego upojenia popadają w filozoficzną zadumę, która niesie za sobą salwy śmiechu. Animuszu dodaje komedia pomyłek, w której prym wiedzie opasły, egzaltowany wuj Monty ze swym arystokratycznym nadęciem i homoseksualnymi ciągotami.
Bardzo podobało mi się ujęcie Brytoli, jako zapijaczonych, roszczeniowych leniwców i nieudaczników, którzy pławią się w swej arystokratycznej wyjątkowości. Zaraz za nimi dostrzeżemy rozpijaczoną wieś spokojną, wieś sielską, anielską, której trzonem jest wóda, nuda, smród i ubóstwo. Robinson nie bawi się jednak w psychodramy, a swą wielce naiwną historię obudowuje sporą dawką humoru. Niektóre sceny wprost powodują ból przepony. A rewelacyjne kreacje absolutnie całego składu aktorskiego nadały filmowi niezwykłej lekkości.
Cóż mogę więcej powiedzieć. Polecam, bawcie się dobrze i cincin!
Moja ocena: 8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))