Ira Sachs to reżyser, który w swym dorobku nie unika tematyki homoseksualnej i generalnie porusza problemy dotyczące związków i relacji międzyludzkich. LOVE IS STRANGE jest kwintesencją jego twórczości. Zarówno wątek homoseksualny, jak i zawiłych relacji jest tutaj tematem nadrzędnym.
Fabuła dość ciekawie ukazuje nam zagadnienie przyjaźni, relacji rodzinnych, łącząc go z motywem naruszania czyjejś przestrzeni i prywatności. Jest to jednak część problematyki filmu. Obraz jest wielowymiarowy i oprócz wspomnianego tematu porusza kwestie nietolerancji kontrastując ją z dogmatami Kościoła Katolickiego. Film zahacza również o kwestie samotności i przemijania. Dwójka bohaterów to bowiem dwaj starsi Panowie, którzy po 39-ciu latach bycia razem postanawiają wziąć ślub. Idylla trwałaby wiecznie, gdyby nie problem jednego z nich. Jeden z bohaterów będąc nauczycielem w katolickiej szkole zostaje zwolniony. Biskup na wieść o ślubie pary gejów, nie bacząc na dobrą opinię i akceptację homoseksualizmu przez środowisko i uczniów, postanawia pozbyć się problemu. Brak wystarczających środków do życia zmusza parę do rozłąki i zamieszkania u znajomych i rodziny.
Film nie ujmuje wartką akcją i dramatyzmem zawieszonym na krawędzi wieżowca. Ten kameralny dramat odkrywa karty ludzkich ułomności. Z jednej strony dostrzegamy wielką miłość, która przez słabość i irracjonalne decyzje zostaje wystawiona na wielką próbę. Z drugiej zaś widzimy, jak porażka, problemy i wspomniane słabości w połączeniu ze zbyt częstym obcowaniem z obcym człowiekiem potrafią stać się zarzewiem niezgody i kłótni. Gdzieś między kadrami Sachs przemycił problem starości. Starych drzew się nie przesadza. Starzy ludzie mają swój rytm życia, a cykliczność i systematyka dają im poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Jest to postawa, która nijak ma się do szybkiego życia na wariackich papierach młodych. Zestawienie tych dwóch światów w filmie odkrywa wszelkie maski, pozoranctwo oraz fałszywą uprzejmość.
LOVE IS STRANGE to film spokojny, zrównoważony i kameralny. Niczym starość bohaterów. Mądry i przenikliwy. Nie razi w filmie poruszany wątek homoseksualny. Jak cały film, również i on jest stonowany. Wprawdzie scenariusz jest bardzo fajny, jednak to kreacje aktorskie nadają smaczku. Rewelacyjny duet Molina - Lithgow. Drugi plan również nie zasypia gruszek w popiele. Polecam więc tym, którzy w kinie lubią się czasem zatrzymać na parę chwil.
Moja ocena: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))