Jake Paltrow w swoim nowym filmie uchwycił w niezwykle oryginalny sposób problem wkraczania w dorosłość i podejmowania dojrzałych decyzji w młodym wieku. Swoich bohaterów osadza w iście post-apokaliptycznej aurze, gdzie postawa lekkoducha, czy imprezowicza zostaje zredukowana do zera, a infantylność i niedojrzałość równa się pladze, czy epidemii - szybko skieruje bohaterów sześć stóp pod ziemię.
Paltrow buduje swoją historię w trzech segmentach. Każdy z nich przybliża nam jednego z bohaterów. Nadrzędną rolę w filmie odgrywa rodzina Holm. Samotnie wychowujący dwójkę dorastających dzieci Ernest. Były alkoholik, który na skutek swojej choroby wtrąca żonę do szpitala. Jego syn Jerome, pomaga mu utrzymać rodzinę w pionie, gdy córka przysparza ojca o spory ból głowy. Przekleństwem rodziny Holm jest ziemia, którą posiadają. Urodzajna, choć brak wody, która stała się drogocennym towarem, zmieniła ją w pustynię. Spokój rodziny Holm burzy ludzka pazerność. Flem Lever upodobał sobie nie tylko córkę Ernesta. Zapałał większą miłością do jego ziemi. Swoim zachowaniem utracjusza nie zdobywa sobie sympatii Ernesta, by przejąć jego ziemię Flem postanawia znaleźć bardziej radykalne rozwiązanie.
YOUNG ONES to niezwykle ciekawy i oryginalny obraz. Paltrow wymieszał gatunki westernu, sci-fi i post-apo nadając im mocno psychologicznego rysu. Konflikt młodego Flema z Ernestem ukazuje nam konflikt pokoleń. Flem mimo swoich mankamentów staje się tutaj źródłem innowacyjnych pomysłów, gdy tymczasem mocno stąpający po ziemi Ernest tkwi w oczekiwaniu na cud. Niestety Flem do zrealizowania swych pomysłów obiera niecną drogę. Być może brutalne czasy, w których przyszło mu dorastać zdeterminowały jego postępowanie, a może po protu jest typem oportunisty, który kodeksem etycznym podtarł sobie już dawno tyłek.
Młodego Flema skontrastowano z postacią syna Ernesta, Jerome. Ta dwójka to kompletne przeciwieństwa. Różni ich nie tylko wiek i dojrzałość emocjonalna, również wzorzec ojca, którego brakowało Flemowi, a który wywarł mocny wpływ na światopogląd Jerome. Paltrow dostrzega w Jerome synonim niewinności. W czasach brutalnych, które ocierają się o MAD MAXowe piekiełko cnota dygocze na stryczku, jak liść na wietrze. Bycie mężczyzną ociera się o gwałtowną, zwierzęcą naturę, niepohamowaną agresję i odarcie z sumienia. Jerome jest tu ostoją uczciwości, pracowitości i przyzwoitości. Wśród całej maści typów spod ciemnej gwiazdy jest jak niedobitek po wybuchu nuklearnym. Czy jego niewinność przetrwa ? Czy będzie mógł w pełni cieszyć się swą chłopięcą naturą ? Czy męskość wypali mu znamię na duszy ?
Bardzo podobało mi się wymieszanie filmowych gatunków. Gdzieś w tle słychać było chichot THE PROPOSITION, MAD MAX, czy powieści Johna Steinbeck'a. Paltrow rewelacyjnie dobrał sobie obsadę aktorską. Jak zwykle boski Shannon - surowy, chłodny, z dystansem, aktor idealnie wpasowujący się w silne osobowości naznaczone ludzkim dramatem. No i młody narybek aktorów - Hoult, Elle Fenning, Smit-McPhee, których Paltrow wrzucił na dość głębokie wody. Nie są to durne opowieści dla dziatwy, a mimo to w pełni oddali wewnętrzne rozterki i burze zmysłów swoich bohaterów.
Klimatu nadaje świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa, tak różnorodna jak bohaterowie, bardzo fajne ujęcia, i ta mocno fallout'owa aura, która niesie nad głowami bohaterów skażoną chmurę.
Polecam!
Moja ocena: 7/10 [ mocne 7,5]
Moja ocena: 7/10 [ mocne 7,5]
Ciekawy mariaż gatunków... z tego co piszesz, to takie skrzyżowanie "Noża w wodzie", "Ostatniej walki" i "Aż poleje się krew". Wypada sięgnąć... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW takim bądź razie ja sięgam po "Ostatnią walkę" :-)
Usuń