Ostatnio dotarło do mnie jak mało oglądam produkcji filmowych z Chin. Zbyt mocno przylgnęła do czoła etykietka, że kino chińskie to albo propagandowe gnioty z patosem i pompą, albo latające smoki i ukryte tygrysy pełne baśniowości i pozbawione siły ciążenia. Wprawdzie udało mi się dotrzeć do bardziej ambitnych filmów z Chin jednak nie było tego zbyt wiele. I tak skutecznie zniechęcana przez mało wymagające chińskie produkcje zepchnęłam myśl o kinie chińskim w głęboką przepaść. Postanawiam się jednak zrehabilitować i zaczynam w dość mało wyszukany sposób, ponieważ na tapecie nagrodzony Złotym Niedźwiedziem w Berlinie CZARNY WĘGIEL, CIENKI LÓD.
Nie ukrywam, że podchodząc do seansu nachodziło mnie pytanie, co jest takiego wyjątkowego w thrillerze CZARNY WĘGIEL, CIENKI LÓD, że tegoroczne Berlinale postanowiło ten film nagrodzić ? Rzadko zdarza się, że obrazy wywodzące się z tego gatunku filmowego zostają nagradzane na tak wymagających i prestiżowych festiwalach. Zastanawiałam się, czy może kwestia polityczna znowuż przeważyła. Jednak nie... jest w CZARNYM WĘGLU, CIENKIM LODZIE spora dawka tajemniczości, głębi i mroku, która wprawdzie spowalnia akcję, ale nadaje filmowi niesamowitej aury i pazura.
Początek filmu przenosi nas w przeszłość, kiedy to pracownicy kopalni znajdują na taśmach ludzkie szczątki. Sytuacja powtarza się po wielu latach. Porozrzucane ludzkie części ciała ponownie odnajduje policja. Jednak sprawie postanawia się bliżej przyjrzeć były policjant, który lata wcześniej brał udział w podobnym śledztwie, a które zrujnowało jego karierę.
Reżyser Yi'nan Diao rewelacyjne wymieszał gatunki kina noir z dramatem psychologicznym i thrillerem nadając im nieco ironicznego sznytu. Choć akcja filmu nie jest wartka i żwawa ma dzięki tej ciekawie uszytej antykonwencji wiele uroku. Yi'nan Diao przekształcił znany nam dotąd schemat w absolutną karykaturę. Wprawdzie otaczający bohaterów świat nadal jest mroczny i okrutny, jednak oni sami wykraczają już poza utartą konwencję. Policjanci są nieudolni, a sprawę powierzają w ręce byłego pracownika. On sam, główny bohater, nie jest postacią wzorcową. Machinalnie wykorzystuje podejrzanych nie stosując się do żadnych zasad etyki zawodowej, ani zasad moralnych. Zimny drań, manipulator, który wyznaje jedną jedyną zasadę "cel uświęca środki", a prowadzone przez niego śledztwo ma go wyrwać z życiowego marazmu.
Aura filmu również nie pasuje do typowych kryminalnych produkcji. Brud i degrengolada chińskiej prowincji przecinana jest hipnotycznymi scenami, z których niemrawo wyłania się piękno osnutego mrozem, surowego państwa. Cudowna scena w salonie fryzjerskim zwaliła mnie z nóg. Na tym tle CZARNY WĘGIEL, CIENKI LÓD prezentuje się, jako ciekawa i intrygująca propozycja kina łamiącego wszelkie utarte gatunkowo schematy. I jest to z pewnością ogromny atut, który wyróżnia tę chińską produkcję na tle innych. Na uwagę zasługuje również ciekawa ścieżka dźwiękowa, piękne zdjęcia i niesamowite kreacje nagrodzonego Fan Liao oraz pięknej, tajwańskiej aktorki Lun Mei Gwei. CZARNY WĘGIEL, CIENKI LÓD to film dla osób poszukujących w kinie świeżości, bezpretensjonalności i wybiegania w przyszłość, poza ramy i utarte schematy.
Moja ocena: 7/10
Film kojarzę z Berlina i relacji Filmwebu. Zdjęcia bardzo klimatyczne, przywodzą na myśl "Enter the Void" Gaspara Noe, dzięki za tekst, a z filmu skorzystam, jako że z rzadka obcuję z kinem z Kraju Środka...
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że wybrałam te zdjęcia właśnie z ich uderzającego podobieństwa do Enter the Void, czy Only God Forgives Winding Refna... jednak sam film, pod kątem wizualnym, jest bardziej zróżnicowany i nie wzoruje się wyłącznie na tych dwóch pozycjach.
Usuń