Długo nie widziałam równie dobrego psychologicznego sci-fi. Tak klaustrofobicznego klimatu nie było od czasów MOON, czy SUNSHINE.
Całość utrzymana w świecie post nuklearnym rodem z gry FALLOUT. Garstka ludzi ukrywa się w schronie budynku po wybuchu bomby atomowej. Jeśli ktoś jednak myśli, że wybuch atomowy jest piekłem, to ostatnim kręgiem piekła jest to, co ludzie mogą zgotować sobie sami. Genialnie odwzorowano model zachowania
grupy w zamknięciu. Niczym z experytmentu Stanford, pokazano jak
inteligentni i ułożeni ludzie zmieniają się w zwierzęta. Gdyby jednak problem zezwierzęcenia był ostateczny, to nie byłoby najgorzej. Reżyser zabiera nas w głąb najciemniejszych zakamarków duszy i poza zdziczeniem, mamy czysty pokaz braku jakichkolwiek zahamowań, etyki, nie wspominając o moralności. Agresja, zło, okrucieństwo, kompleksy i słabość stają się głównym motorem w drodze do przeżycia.
Zaskakująco dobrze dobrano obsadę. Długo nie widziana Arquette. Moim zdaniem tutaj właśnie zagrała rolę życia. Jak wyczerpująca psychicznie musiała być ta rola, aż nie chcę myśleć. Cieszę się również z obecności Biehn'a, którego tak brakowało w dobrym kinie od czasów pamiętnego TERMINATORA.
Na szczególną jednak uwagę zasługuje ścieżka dźwiękowa. Piękne dźwięki i ascetyzm instrumentalny żył wspólnie z opowiadaną historią. Nie jest to pierwsza ścieżka dźwiękowa, którą stworzył Jean Pierre Taieb dla Gens'a, ale pierwszy raz wywarła na mnie tak ogromne wrażenie. Muzyka i THE DIVIDE to jeden organizm, który żyje i rozwija się w symbiozie. Jeśli ktoś zachwycał się muzyką John'a Murphy z SUNSHINE, to ta niczym jej nie ustępuje.
Jest to przykład filmu, który uświadamia, że nie ważne ile kasy wpompujesz w projekt, ważni są ludzie, to co mają do powiedzenia i w jaki sposób to czynią. Xavier Gens posiada te zalety. Może odpłynął w HITMAN, ale na myśl o FRONTIERE(S) znów mam miękkie kolana.
Jeśli człowiek jest zwierzęciem stadnym, to ja dziękuję, ja odpadam. Jeśli większość, chce ratować się w grupie, w sytuacji ekstremalnej, to ja uciekam sama.
Moja ocena: 9/10