Uwielbiam Herzoga. Jest najbardziej pozytywnie zakręconym frikiem, jakiego znam. Fakt, że przy okazji kręci niezłe filmy, zupełnie nie przeszkadza, wręcz pomaga. Jego problem tkwi w tym, że jest cholernie nierówny. Jak uzasadnić takiego gniota, jak THE BAD LIEUTENANT, po fascynującym RESCUE DAWN.
I znów zachodzę w głowę, jak autor takich dokumentów, jak genialny ENCOUNTERS AT THE END OF THE WORLD, czy mega oryginalny CAVE OF FORGOTTEN DREAMS, mógł pchnąć się na temat tak drażniący, jak kara śmierci i nakręcić przy tym zupełne nieporozumienie INTO THE ABYSS.
Ten dokument jest pomyłką. Zarówno ideologiczną, jak i realizatorską. Autor na samym początku stwierdził, że absolutnie, żaden człowiek nie zasługuje, w jego mniemaniu, na karę śmierci. Problem w tym, że po takim przedstawieniu skazańców, aż ciśnie się na usta "do piachu gnoje !!!" :-) Nie mówiąc o tym, że sposób prowadzenia widza, przez historię, jest nudny, przydługi (1.48 min.), a Herzog momentami, jakby był upalony, zadaje zupełnie z dupy wyciągnięte pytania :-)
Szacunek wielki dla Herzoga mam, ale na pewno nie za ten dokument.
Moja ocena: 2/10